Już w czasach starożytnych Greków Arystoteles zdawał sobie sprawę, że ludzie działający w grupie lub rzeczy połączone w jedno rozwiązanie są warte więcej razem niż każde z osobna.
Ale jaki związek ma Arystoteles ze współczesnym IT? Myśli wielkich filozofów są aktualne nawet w czasach cyfrowej rewolucji.
Wszechogarniająca nas digitalizacja sprawia, że drogi wszystkich działów biznesowych w przedsiębiorstwach zbiegają się w data center. Ze świecą szukać dzisiaj przedsiębiorcy, który obyłby się bez przetwarzania danych. Nawet jeśli informatyka nie jest główną domeną jego działalności, to bez wspomagania systemów IT trudno dziś sobie wyobrazić prowadzenie biznesu.
„Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje”
Marek Aureliusz
Nadal wśród swoich klientów spotykam osoby, które z rozrzewnieniem wspominają czas, kiedy działy IT dysponowały nieskończenie wielkimi budżetami, a ich praca owiana była mgłą tajemnicy wynikającą z poziomu skomplikowania materii, którą się zajmowały. Paradoks sytuacji polega na tym, że IT z definicji powinno być innowacyjne, ale czy jest? Śmiem twierdzić, że często nie. IT i jego drogie zabawki: serwery, sieci, macierze dyskowe, backupy, wirtualizacja, urządzenia i systemy bezpieczeństwa. Do tego bazy danych, systemy operacyjne, aplikacje biznesowe, o zasilaniu czy chłodzeniu nie wspominając. Tego typu środowiska angażują wiele osób, aby nimi zarządzać, kontrolować, aktualizować. Tylko czy na pewno to powinna być rola współczesnego IT? Biznes oczekuje dzisiaj systemów, aplikacji, urządzeń, które wprost będą wspierały rozwój przedsiębiorstwa, generowały przychody, otwierały nowe kanały sprzedaży, ograniczały koszty.
Z pomocą przychodzą oczywiście rozwiązania z chmury w modelu as a service. Jednak nie każdy klient jest jeszcze gotowy na powierzenie swoich danych chmurze publicznej. Czy w tej sytuacji istnieje alternatywa?
Odpowiedź stanowią rozwiązania konwergentne, czyli zaprojektowane w taki sposób, aby korzystanie z nich przypominało w swej idei użycie rozwiązań chmurowych. Jak to działa? Automatyzacja procesu powoływania, edycji i zamykania nowych środowisk sprawia, że ryzyko popełnienia ludzkich błędów zostaje zminimalizowane. Jednocześnie zyskujemy czas potrzebny na rozwój aplikacji, systemów, procesów bezpośrednio związanych z biznesem. Działy IT nie muszą dłużej utrzymywać skomplikowanych środowisk.
„Każda rzecz jest dobra w swoim czasie”
Sofokles
Nic więc dziwnego, że platformy konwergentne czy hiperkonwergentne stały się rozwiązaniami idealnie wpisującymi się w aktualne trendy IT. Geneza powstania systemów konwergentnych związana była z uproszczeniem infrastruktury i ułatwieniem zarządzania nią. Dodatkowo systemy miały dawać możliwość łatwej rozbudowy w przyszłości, przy minimalnym zaangażowaniu działu IT.
Aktualnie na rynku istnieje bogata oferta rozwiązań hiperkonwergentnych. Nie jest ona jednak kompletna. Zazwyczaj ogranicza się do konwergencji mocy obliczeniowej, wirtualizacji i przestrzeni dyskowej.
Propozycja Cisco Systems w zakresie hiperkonwergencji to HyperFlex, czyli nowej generacji system zaprojektowany w oparciu o dobrze już znany i w pełni dojrzały Unified Computing System.
Oprócz wspomnianych zasobów obliczeniowych i dyskowych HyperFlex integruje także część sieciową. Zapewnia ona przewidywalne, niskie opóźnienia w ramach klastra – co ma kluczowe znaczenie np. dla systemów bazodanowych. Dodatkowo HyperFlex umożliwia niezależną rozbudowę mocy obliczeniowej i przestrzeni dyskowej, czego nie oferują inne konkurencyjne rozwiązania. Zarządzanie zostało zintegrowane z systemami, z których klienci korzystają już dzisiaj. Cisco HyperFlex gwarantuje niski próg wejścia w rozwiązanie o pełnej funkcjonalności systemów klasy enterprise.